czwartek, 24 marca 2011

Coolface według von Mackensena

Wspominałam już, że od miesiąca mam nową zabawkę? Nie? No, to wspominam - od miesiąca mam nową zabawkę ;) Jest nią tablet, zakupiony pod wpływem Bosej i Zielarki (one też się zaopatrzyły i wyrażały się bardzo entuzjastycznie), na promocji w sklepie sieciowym. Zdobycz warta swojej ceny - choć niewielki, rysuje się na nim wygodnie i z przyjemnością. I nie jestem już uzależniona od skanera Taty.

Pamiętacie plakat na Dzień Aktywności Studenckiej reklamujący Twierdzę Wrocław ? Dla przypomnienia:


Doczekał się właśnie wznowienia, w ramach ćwiczenia rysowania na tablecie.


Ćwiczeń było, oczywiście, więcej. Pozostałe w następnej odsłonie.

poniedziałek, 14 marca 2011

Poezja romantyczna

Od dziś możecie mnie nazywać poetą romantycznym - bo napisałam pełen rozgoryczenia wiersz o użalaniu się nad sobą.

Nie istnieją buty
Dla mnie na tej planecie
Choć ich szukałam wszędzie
Nawet w j****ym outlecie

Inspiracją stały się dla mnie długie, wyczerpujące i - oczywiście - bezowocne poszukiwania obuwia na ślub. Wygląda na to, że w końcu pójdę na bosaka.

Przestrzegam Was, przyszłe panny młode, szukanie obuwia ślubnego może być gorsze niż sukienki!

sobota, 5 marca 2011

Biotechnologia (środowiska)

Italiana, koleżanka studiująca ochronę środowiska na PWr (ksywa stąd, że wychowała się we Włoszech), zwróciła się do mnie ostatnio z prośbą zaprojektowania plakatu na polibudowy Dzień Aktywności Studenckiej. Plakat miał reklamować sekcję koła naukowego, w którym czynnie działała - biotechnologię.

Z pomocą lubego Rumcajsa zrobiliśmy projekt opierający się na grze słownej wyrażeń "bio" i "technologia". Dodaliśmy do tego proste tło, szczyptę efektów i "kwaśne kolory". Oto efekt:


Kiedy plakat był już prawie gotowy, Italiana zdała sobie sprawę z tego, że właściwie nie jest pewna jak jej sekcja się nazywa (xD). Sprawdziła to - i okazało się, że w nazwie jest jeszcze dodany człon "środowiska". Plakat został poprawiony, choć bliższy memu sercu pozostaje pierwowzór.


A dzisiaj dorobiłam trzecią, własną wersję. Jakoś nie mogłam się powstrzymać ;)