wtorek, 15 listopada 2011

Janioły i nie tylko

Od pewnego czasu zajmuję się robótkami ręcznymi. A to za sprawą odkrycia jakim fajnym i inspirującym materiałem potrafią być koraliki, zwłaszcza w duecie z filcem i włóczką.

Zaczęłam od robienia aniołków. Tak, wiem, to świąteczny temat, a mamy dopiero listopad, ale nie ma się co obruszać, bo we wrocławskich centrach handlowych ozdoby świąteczne już wiszą ;) I tak dyrektorzy galerii w tym roku mają poślizg, bo w poprzednich sezonach bombki, choinki, renifery, gwiazdki i amerykańskie krasnale w czerwonym (no bo nie nazwę przecież tego czegoś "Świętymi Mikołajami") rozwieszano już zaraz po Wszystkich Świętych...

Ale wróćmy do tematu. Efekty mojej pracy prezentują się tak:


Po pewnym czasie aniołki nieco mi się znudziły i zaczęłam modyfikować pomysł. Istną kopalnią pomysłów okazała się być pasmanteria, w której wyszukiwałam wstążki, guziki, koronki i inne pomocne akcesoria. A zabawki zaczęły wyglądać tak:

Mała Mi - prototyp 


Mała Mi - z nogami i halką 

Lalka w kapeluszu 



W międzyczasie robótkami zainteresowały się koleżanki Zielarka i Edzia, przez co moja mini-manufaktura powiększyła się do trzech osób. I jak na razie prężnie tworzy...

środa, 2 listopada 2011

Kadr prosto z serca

Był post o Lali, teraz będzie o Zielarce.

Zielarka umie i lubi gotować. Stąd często wpraszam jej się na obiad, bo dobrym jedzeniem nie pogardzę. Ale zdanie, które wypowiedziała przy okazji ostatniego gotowania, dało mi do myślenia.

- Wkładam serce we wszystko, co gotuję.

Dwuznaczność tego wyrażenia jakoś nie pasowała mi do wegetariańskich upodobań Zielarki. Nie było rady, musiałam sportretować moje wątpliwości. W roli głównej - Zielu, w pozostałych rolach - autorka i Curie.


Robione na szybko, więc podobieństwo do osób prawdziwych jest przypadkowe... Ale tu chodzi przede wszystkim o treść.