Co by tu wrzucić, żeby nie było, że znowu zapuszczam bloga... Hmmmm...
Na szczęście jest jeszcze parę kartek w archiwum ;)
Aaaaa, zgroza, nie zdążyłam jeszcze przedstawić mojego wyimaginowanego (wyrysowanego?) przyjaciela! Trzeba to nadrobić...
Szanowna Publiko - oto Frubel.

Powstał w gimnazjum. A wziął się stąd, że na lekcjach z nudy zaczęłam się przyglądać elementom wystroju klas. Deseń jednej z firanek zainspirował mnie do narysowania takiego ptaszka. Mocno schematycznego, zgraficonego, niemal esencjonalnego. Wprawna ręka może go narysować w 4 sekundy.
(Hie hie, teraz wszyscy zaczną ćwiczyć ze stoperem w ręku ;P) I tak już Frubel towarzyszy mi do dziś, będąc czymś w rodzaju rysunkowego podpisu, przerywnika, zwierzątka domowego, bądź też zeszytowego. Jest dla mnie mniej więcej tym, czym są piranie dla Beaty Pawlikowskiej (które sama od niej po trosze przejęłam i czasem rysuję z nudów). Tych, co nie wiedzą, o czym mówię, odsyłam do jej książek.

Frubel czasami ulegał modyfikacjom, dając życie innym stworkom. Przykładem jest Semp.

Z czasem Semp zrobił się nieco bardziej garbaty, ponury i jakby depresyjny... Ale, powiem szczerze, w tej dzisiejszej, dekadenckiej wersji wolę go bardziej. Optymistyczny niech pozostanie Frubel.

Powstawały też inne wersje Frubla, tworzone przeze mnie i znajomych, ale w archiwum na razie znalazło się tyle, ile widać.
pierwszy!
OdpowiedzUsuńpS: zawsze chciałem napisać taki głupawy komentarz:)
n00b!!!!11123...
OdpowiedzUsuńTeż to zawsze chciałam napisać xD
bosa: a paf? co z nim?!
OdpowiedzUsuńpif paf?
OdpowiedzUsuńEj, narysuj coś inspirowanego "Piknikiem na skraju drogi", Strefą, stalkerami, Czarcim Puddingiem i Pustakami!
OdpowiedzUsuńTeż mi wymagania! No, dobra, spróbuję. Ale po sesji ;P
OdpowiedzUsuń