Zielarka umie i lubi gotować. Stąd często wpraszam jej się na obiad, bo dobrym jedzeniem nie pogardzę. Ale zdanie, które wypowiedziała przy okazji ostatniego gotowania, dało mi do myślenia.
- Wkładam serce we wszystko, co gotuję.
Dwuznaczność tego wyrażenia jakoś nie pasowała mi do wegetariańskich upodobań Zielarki. Nie było rady, musiałam sportretować moje wątpliwości. W roli głównej - Zielu, w pozostałych rolach - autorka i Curie.

Robione na szybko, więc podobieństwo do osób prawdziwych jest przypadkowe... Ale tu chodzi przede wszystkim o treść.
lol, rozwalił mnie ten wpis :D
OdpowiedzUsuńTym bardziej że próbowałam ostatnio zupę dyniową zrobić..... Opowiem w akademiku jak mi wyszło -.-
Ale może to chodzi o specyficzne Zielarskie Serce, (jakaś nowa odmiana - może zielona), albo coś.... Bo moje najzupełniej nie wystarczyło....
tytułowa Zielarka: hahahahahahahha rany aż nie wiem jak to skomentować, wymiękłam :P
OdpowiedzUsuńRumcajs: "Ale tu chodzi przede wszystkim o treść." - z kontekstu wpisu domyślam się, że chodzi o treść żołądka w takim razie? ;P
OdpowiedzUsuńRumcajsie, fuuuuuu!!!
OdpowiedzUsuńDo reszty: a gdzie komentarze do urody obrazka? Do tego jak mi ślicznie wyszło zsinienie na serduszku i aorty, albo ekspresja emocji u osób drugoplanowych?? Albo że światłocień na garnku prawdziwy???
bosa: Rumcajsie, lubię to! :D
OdpowiedzUsuń