Od pewnego czasu zajmuję się robótkami ręcznymi. A to za sprawą odkrycia jakim fajnym i inspirującym materiałem potrafią być koraliki, zwłaszcza w duecie z filcem i włóczką.
Zaczęłam od robienia aniołków. Tak, wiem, to świąteczny temat, a mamy dopiero listopad, ale nie ma się co obruszać, bo we wrocławskich centrach handlowych ozdoby świąteczne już wiszą ;) I tak dyrektorzy galerii w tym roku mają poślizg, bo w poprzednich sezonach bombki, choinki, renifery, gwiazdki i amerykańskie krasnale w czerwonym (no bo nie nazwę przecież tego czegoś "Świętymi Mikołajami") rozwieszano już zaraz po Wszystkich Świętych...
Ale wróćmy do tematu. Efekty mojej pracy prezentują się tak:
Po pewnym czasie aniołki nieco mi się znudziły i zaczęłam modyfikować pomysł. Istną kopalnią pomysłów okazała się być pasmanteria, w której wyszukiwałam wstążki, guziki, koronki i inne pomocne akcesoria. A zabawki zaczęły wyglądać tak:
Mała Mi - prototyp
Mała Mi - z nogami i halką
Lalka w kapeluszu
W międzyczasie robótkami zainteresowały się koleżanki Zielarka i Edzia, przez co moja mini-manufaktura powiększyła się do trzech osób. I jak na razie prężnie tworzy...
bosa: ja też chcę! ja też! koniecznie! :D mała mi w halce jest nie do pobicia :D
OdpowiedzUsuńA ja ,jestem szczęśliwą posiadaczką Twego rękodzieła , laleczka jest śliczna:)
OdpowiedzUsuńIza I.